W ostatnią sobotę marca odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, omawialiśmy książkę Katarzyny Bereniki Miszczuk „Szeptucha”. Trudno o definicję gatunku, w którym została napisana ta powieść, nasuwa się skojarzenie z literaturą fantazy opartą na rodzimej, słowiańskiej mitologii. Krótko mówiąc, można ująć to w stwierdzeniu: “co by było gdyby Mieszko I nigdy nie przyjął chrztu?”.
W powieści XXI- wieczną Polską nadal rządzą Piastowie, a wiara i obrzędy przodków są cały czas żywe. Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medycyny wybiera się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki Jarogniewy zwanej Jagą . Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście nie cierpi wsi, przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie zabobony i obrzędy, które traktuje z przymrużeniem oka. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka! Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?. Z każdym kolejnym dniem, jaki dziewczyna spędza na naukach u znachorki odkrywa w sobie wyjątkowe zdolności. Okazuje się, że nie jest zwykłą studentką medycyny, uczącą się swojego fachu, ale kandydatką na bycie „widzącą”, czyli urodzoną raz na tysiąc lat kobietą o wyjątkowych zdolnościach znachorskich, o które zazdrośni są bogowie.
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru i beztroski, gawędziarski styl autorki dzięki, któremu czytelnik może dosłownie płynąć poprzez treść to zalety utworu. W ożywionej dyskusji klubowiczów na temat powieści dominowała opinia, że warsztat pisarski autorki wymaga dopracowania, jest pełen niedociągnięć i niedomówień. Nie zachwyciła też główna bohaterka Gosia, zdaniem uczestników dyskusji to jedna z najbardziej nieudolnych i wkurzających postaci z jakimi może mieć do czynienia czytelnik. Po młodej lekarce, podkreślały klubowiczki, spodziewałyśmy się czegoś więcej niż kleszczowa fobia, wstręt do przyrody, głupoty pod przykrywką nowoczesnego podejścia do życia czy nadużywania specyfików przeciwko nadkwasocie. Tak więc „Szeptucha” nie znalazła wśród klubowiczów pozytywnego odbioru, ale nie musicie opierać się na zdaniu członków DKK i sami sięgnąć i przeczytać książkę.
„Szeptucha” rozpoczyna serię Kwiat Paproci, kolejne części to: „Noc Kupały” i „Żerca’, które dostępne są w naszej bibliotece. Zapraszamy do lektury.